Kolejna porcja kolejowego graffiti ze stacji Kielce Herbskie. Tym razem zapraszam do obejrzenia kilku malowideł na talbotach, które tak prawdę mówiąc niczym specjalnym nie wyróżniają się. Mam na myśli graffiti, a nie talboty, bo może ktoś tak pomyślał?Chciałem jednak zwrócić uwagę na fakt, że w miejscach, gdzie występują obowiązkowe oznaczenia, które muszą znaleźć się na wagonie, fragmenty graffiti zostały usunięte. Czy zrobili to sami grafficiarze? Wolne żarty!
W takim razie tak wygląda walka z niedozwoloną twórczością na kolejowych wagonach. Zamiast usuwać całe malunki można wytrzeć tylko te fragmenty, które zasłoniły oznaczenia i napisy. Swoją drogą trwałość takiej powłoki zapewne nie jest zbyt mocna, bo trudno posądzać graficiarzy, aby oczyszczali powierzchnie przed malowaniem. Chyba, że stosują farby typu 3 w jednym?
/ zdjęcia z 13 i 15 lutego 2014 roku /





















0 komentarze