
Tym razem moim celem nie była stacja Kostomłoty, a most żelazny na Sufragańcu. Na mapach wszystko wygląda łatwo, prosto i przyjemnie. Rzeczywistość jest całkiem inna. Przejście wzdłuż torów to przeprawa wśród wysokich traw, a potem same niewiadome. Może w takim razie od drugiej strony. Na początku wiedzie nas szeroka leśna droga, która nagle zmienia się w bajoro otoczone zaroślami nie do przejścia. Na takie niespodzianki nie byłem przygotowany. Wsiadłem na sprzęt i wróciłem lasem, znanymi mi ścieżkami, do Kielc.
Z wyprawy na sławny, partyzancki most nie wyszło nic. Pozostało kilka zdjęć ... ze stacji Kostomłoty.
/ zdjęcia z 3 czerwca 2015 roku /
0 komentarze