Po dotarciu do mostu kolejowego LHS na Nidzie osiągnąłem główny cel mojej
rowerowej wyprawy, którą przedstawiłem w kilku wpisach na blogu, pod wspólnym
tytułem "Z biegiem LHS, od 295 km do 283 km". Chociaż był już październik,
to dzień był przepiękny. Świeciło Słońce, a temperatura powietrza osiągała
wartości, jak w środku upalnego lata. Ponieważ czekał mnie ponad 20 km powrót, a
nie miałem zamiaru jechać po zapadnięciu zmroku, więc po zrobieniu kilkunastu zdjęć
w okolicy mostu kolejowego, powoli szykowałem się do powrotu ...
... gdy niespodziewanie usłyszałem odgłos cicho pracującej maszyny, który swoim dźwiękiem
bardziej przypominał terkot maszyn rolniczych, niż pracę dieslowskiej lokomotywy. Po
chwili dźwięk jakby przycichł. Nagle, ku mojemu zaskoczeniu, zza łuku, zasłoniętego przez drzewa i
krzaki, wyłoniła się niebieska lokomotywa, która ciągnęła pociąg. Prędkość z
jaką poruszał się pociąg przypominała prędkość żółwia. Nie było słychać
silników lokomotyw, mimo, że jechały aż trzy. Powolna jazda pociągu była związana z ograniczeniem prędkości na szlaku, spowodowanym remontem wiaduktu w Motkowicach. W pewnym momencie, gdy lokomotywy wjechały na
prosty odcinek toru, pociąg przyspieszył. Diesle weszły na wyższe obroty. Po
wjechaniu lokomotyw na most prędkość jeszcze wzrosła. Gdy ostatni wagon
opuszczał most pociąg poruszał się już z prędkością około 60-70 km/godz.
Na czele pociągu jechały lokomotywy: ST40s-23 + ST40s-11 + ST44-2039. Dzięki temu, że pociąg poruszał się bardzo powoli, udało się zrobić wiele zdjęć. Finał rowerowej wyprawy "Z biegiem LHS, od 295 km do 283 km" zakończył się mocnym akordem.
Wracając znad Nidy do Jędrzejowa początkowo jechałem tą samą trasą, która przywiodła mnie nad most kolejowy nad Nidę. Po dotarciu do wsi Dalechowy pojechałem w kierunku drogi krajowej 78, którą dojechałem do Jędrzejowa. Powrotna jazda trwała niespełna 1,5 godziny.
/ zdjęcia z 6 października 2018 roku /
0 komentarze
Zapraszam do komentowania wpisów na blogu