Powrót do Kielc z mostów na Czarnej Nidzie nie do końca przebiegł zgodnie z planem. Na przeszkodzie stanęła przede wszystkim upalna pogoda oraz fakt, że poruszałem się po tym terenie po raz pierwszy. Na samej stacji Nida miałem nieoczekiwane spotkanie z największym przyjacielem człowieka, który w tym czasie i miejscu pokazał mi wyszczerzone kły. Całe szczęście, że mój przyjaciel mnie nie zawiódł i okazał się szybszy od szarżującego czworonoga. Mimo, że przejeżdżałem blisko stacji Nida oraz przystanku Brzeziny to trochę pokręciłem się po terenie zanim znalazłem właściwą drogę. Niestety, ale ścieżki biegnące wzdłuż torów co chwila odbijają od szlaku kolejowego. Za przystankiem Brzeziny zaczyna się "zakazany" teren kamieniołomu Kowala i Radkowice. Przejście wzdłuż toru zapewne udałoby się, ale przejazd rowerem nie jest w tym miejscu możliwy. Dotarłem co prawda do łącznicy nr 569 Radkowice - Brzeziny, ale zdecydowałem się w tym miejscu na powrót do drogi nr 763. Dalej z Brzezin pojechałem łukiem przez Kowalę do Sitkówki.
Zdjęcia, które zrobiłem pomiędzy stacją Nida, a przystankiem Brzeziny powstały w większości przypadkowo, bo prawie cała uwagę skoncentrowałem na poszukiwanie dróg, którymi można wydostać się z tego zarośniętego labiryntu trawiastych i kamienistych ścieżek. Mimo wszystko udało mi się zrobić z oddali zdjęcia nastawni Na i byłego posterunku SKP na stacji Nida.
/ zdjęcia z 8 września 2016 roku /
____________________
Znajdziesz też w magazynie TOROWY 4/2021
0 komentarze