
Głównym celem wędrówki wzdłuż torów łącznicy nr 568 było nie tylko zobaczenie linii kolejowej, ale spotkanie na niej pociągu. Dla miłośnika kolejnictwa nie ma milszego widoku, jak pędzący pociąg na łonie natury. Bez pociągu ta wędrówka byłaby, jak nie dokończona opowieść. Musiało więc dopisać mi szczęście.
Po "przeprawie" z wiaduktem moim oczom ukazał się widok zniechęcający do dalszego wędrowania wzdłuż torowiska. Kamieniste i zarośnięte pobocza torowiska nie dały mi wyboru. Zjechałem na asfaltową drogę. Postanowiłem jechać Zalesiem i w miejscach, w których będzie to możliwe dojeżdżać do łącznicy.
Pierwsza okazja nadarzyła się za kilka minut. Skręciłem w ulicę Laskową. Po przejechaniu 50 metrów byłem tuż przy torowisku. Wzdłuż torów biegnie gruntowa ścieżka. Słońce zaszło, a wokół wysokie drzewa. Zrobiło się ciemno i ponuro. Postanowiłem wrócić na Zalesie i dojechać na rowerze do drogi 761 (ulica Łopuszniańska). Strzeliłem jedną fotę i już miałem wsiąść na rower, gdy w oddali coś błysnęło.
Wytężyłem wzrok i oczom nie wierzę. Jedzie! Powoli i majestatycznie z zielonej plamy drzew i krzaków zaczął wyłaniać się pociąg towarowy. To był Byk z talbotami. Maszynista zauważył mnie z oddali. Sygnał dźwiękowy z lokomotywy rozdarł głęboką ciszę. Odsunąłem się od toru i rozpocząłem "ostrzeliwanie" pociągu. Lokomotywa ET22-788 z talbotami powoli przejechała obok mnie. Główne zadanie wędrówki łącznicą nr 568 wykonane!
cdn...
/ zdjęcia z 2 czerwca 2015 roku /
0 komentarze